Get Adobe Flash player
Trwa ładowanie strony...

Projekt jest współfinansowany w ramach programu polskiej pomocy zagranicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2010 r
Get Adobe Flash player

Get Adobe Flash player
Historie:
• Paweł Cymerman - Relacja z pobytu w Afryce. Kenia 2010 • Ojciec Otto - Życiorys
• Paweł Cymerman - Relacja z pobytu w Afryce. Tanzania 2007 • Anna Sarzyniec - Pobyt w Kenii
• Mateusz Żuławski-Relacja z pobytu w Afryce. Tanzania 2009 • Justyna Majcher-Relacja z pobytu w Afryce. Tanzania 2009
• Maria Łukowska-Relacja z pobytu w Afryce. Tanzania 2007 • Maciej Szkutnik-Relacja z pobytu w Afryce. Tanzania 2009
• Ania Jabłońska-Relacja z pobytu w Afryce. Kenia 2011
Maria Łukowska-Relacja z pobytu w Afryce. Tanzania 2007

Boży ołówek
Mówi się, że życie każdego człowieka jest bajką pisaną ręką Boga. Mogę powiedzieć, że Bóg pozwolił mi dwukrotnie być jego ołówkiem, bo dwukrotnie miałam możliwość posługiwania na Czarnym Lądzie.

Pierwszy wyjazd pamiętam jak wczorajszy dzień - każde uczucie radości, zdziwienia, dotknięcia spełnionych marzeń... Wszystko mnie wtedy cieszyło, a praca nie zdawała się być codziennym trudem. Przedpołudnia spędzaliśmy w ośrodku Upendo Daima pracując z chłopakami ulicy, ucząc ich podstaw języka angielskiego i matematyki. Pamiętam ich zapał do długich matematycznych przykładów i talent do akrobatyki powietrznej na gałęziach drzewa stojącego przed ośrodkiem. Ale przede wszystkim pamiętam ich piękne tekturowe autka i powitania - kiedy dostrzegali nas gdzieś na ulicach Mwanzy i nie zważając na gapiących się przechodniów rzucali nam się na szyję. Pamiętam też swoje uczucia, kiedy czasem podczas zajęć zdarzyło się, że chłopcy kładli nam głowę na kolanach i mówili do nas Mamo, albo kiedy dzielili się z nami resztką bułki ze śniadania w zamian za zszycie półmetrowej dziury w podkoszulku.

Popołudnia spędzaliśmy w ośrodku Shalom pracując z dziećmi pochodzącymi z rodzin dotkniętych problemem AIDS. Dla tych dzieci ośrodek był rodzajem popołudniowej świetlicy. Przy naszej pomocy mogli odrobić lekcje i nadrobić zaległości spowodowane chorobą ich lub ich najbliższych.

Trzy miesiące przeleciały nam jak trzy dłuższe dni na zawsze wpisując się w nasze wspomnienia. Wyjeżdżaliśmy z plecakiem pełnym zapału, pomysłów, a wróciliśmy z walizkami pełnymi nowych przyjaźni, spełnienia i przygód.

Często słyszałam od ludzi, że nasze wyjazdy pochłaniają za dużo pieniędzy. Wielu bowiem uważa, że pieniądze tracone na bilety, można by wysłać bezpośrednio do potrzebujących. Będąc koordynatorem grupy misyjnej miałam przyjemność obserwować wolontariuszy których wysyłaliśmy i ich pracę. I kiedy patrzę na Anię, która jeszcze 3 miesiące temu była 23-letnią studentką pielęgniarstwa, a na miejscu musiała nagle poradzić sobie z samodzielnym odebraniem porodu, ratowaniem życia noworodków i trudnymi rozmowami z kobietami, które chciały zabić swoje dzieci i ostatecznie nie dokonały tego... Lub kiedy słyszę o drugiej wolontariuszce Ani, która wyjeżdża na 8 miesięcy do Algierii, kraju muzułmańskiego, by zostać skromną bibliotekarką, a po miesiącu pracy organizuje grupę modlitewną, to myślę jednak, że pieniądze to nie wszystko!



SSG Stowarzyszenie Solidarności Globalnej |Adres: ul. Krakowskie Przedmieście 1, 20-002 Lublin, tel. 81 532 13 95 |www. solidarity.com.pl |www.duch.lublin.pl
Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.